piątek, 29 listopada 2013

[Projekt E-publishing #2] A friendly desert community…



… where the Sun is hot, the moon is bright and mysterious lights pass overhead while we all preted to sleep.



Jedną z zalet bycia geekem (lub nerdem, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia) są fandomy. Oczywiście fandomy są różne i jest ich od groma i ciut, ciut, od wyboru do koloru. W jednym pozostajemy na bardzo długo, czynnie biorąc w nich udział – czytając i pisząc fanfiction, jeżdżąc na zloty, przygotowując cosplay’e, rysując fanarty i robiąc inne rzeczy, o które w innych okolicznościach byśmy się nie podejrzewali. Są też takie, w których zostajemy tylko na chwilę. Są jak poczekalnie, w których przesiadujemy w oczekiwaniu na inny fandom, w który skoczymy niczym, w ogień.

Dla mnie tym pierwszym był fandom Harry’ego Pottera, w którym byłam przeszło siedem lat i było mi w nim dobrze i bardzo swojsko. Tymi drugimi  – poczekalniami –­ były wszystkie obejrzane przeze mnie anime, do których naczytałam się mnóstwo ficków, naoglądałam fanvidów i z niecierpliwością oczekiwałam na każdy kolejny odcinek ulubionej serii. Były nimi też filmy i seriale, w których pogrążałam się czasami na dość długo, by pomyśleć, że to już to, moja nowa przystań. Nie powiem, sentyment pozostaje do tych miejsc i co jakiś czas wracam do każdego z nich. Czy to dla wspomnień, czy dla zabawy. Jednak czas oczekiwania się skończył, ponieważ w październiku, zupełnie przypadkiem odkryłam miejsce, w którym znowu czuję się znakomicie i które dostarcza mi rozrywki na wysokim poziomie, z niesamowitym humorem i postaciami (i w dodatku mój OTP jest kanonicznym OTP, to nie zdarza się często!). Cóż to takiego? – zapytacie. Mowa o podcaście zatytułowanym Welcome to Night Vale, a którego producentami są Joseph Fink i Jeffrey Cranor. Głównemu bohaterowi, Cecilowi, głosu użycza Cecil Baldwin. A co najlepsze jest w tym podcaście to fakt, że wykorzystane są w nim nawiązania do prozy Lovecrafta.

Dla tych, którzy nigdy nie zetknęli się z tą produkcją: nadróbcie zaległości! Wszystkie odcinki można pobrać za darmo z tej strony: KLIK, dostępne są również na youtubie i w innych miejscach. Chyba jeszcze nic (i nikt!) nie skradło mi serca tak bardzo jak ten podcast i Cecil, który prowadzi każdy z odcinków. Jego głos umila mi czas późną nocą, zanim pójdę spać i w moim przypadku jego pożegnalne słowa są zawsze bardzo prawdziwe. Tkwię w tym już dwa miesiące i nic nie zapowiada rychłej zmiany tej sytuacji, zwłaszcza, że Welcome to Night Vale aktualizowane jest dwa razy w miesiącu! Dzięki tych audycjom (bo w ten sposób można nazwać formę w jakiej podawane są odcinki) nie tylko zmuszam swój mózg do myślenia w innym języku niż polski i świetnie się przy tym bawię, ale też coraz bardziej pragnę przeczytać opowiadania H.P. Lovecrafta.

Nie zrozumcie mnie źle – to nie jest recenzja. Raczej pełen entuzjazmu rant, w którym chcę podzielić się z wami swoją radością i odkryciem i niecnie namówić do tego, byście też zostali pochłonięci przez Night Vale i jego fandom, który jest cudowny i entuzjastyczny, i ma naprawdę piękny design. Jeśli kiedykolwiek widzieliście gdzieś w Internecie cytaty na temat anulowanego dnia tygodnia, nie działających książek, parku dla psów (o którym nie powinniście myśleć i mówić), smoku-kandydacie na prezydenta oraz tajemniczych piramidach możecie być pewni, że ich źródłem jest właśnie Welcome to Night Vale. No i pewne wyobrażenie może wam dać ten filmik (Uwaga! Po angielsku!):


---
* źródło obrazka: Klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz